Nie od dziś wiadomo, że dwa najpopularniejsze dodatki do potraw, jakie stosujemy w kuchni na co dzień, czyli sól i cukier to „biali zabójcy”.

Wiele dietetyków proponuje pozbycie się ich ze swojego jadłospisu. Dla większości jest to jednak ciężkie. Dlatego warto znaleźć odpowiedniki, które smakiem będą przypominać dodatki, które eliminujemy.

Myślę, że zastąpienie cukru jest o wiele łatwiejsze.

Oczywiście, znajdą się tacy, co napiszą, że najlepiej jest nie słodzić w ogóle. Zgodzę się z tym, ale nie każde kubki smakowe to zniosą. Moje mogą mieć z tym ogromny problem. Wiele razy próbowałam porzucić słodki smak całkowicie, ale niestety nie wyszło. Sukcesem była eliminacja słodyczy, ciastek i słodzenie od czasu do czasu napoi zastępczymi produktami. Odpowiedników jest naprawdę wiele na rynku. Zacznijmy od tego, że słodzić można miodem. Ma on szeroką gamę wartości odżywczych. Traci jednak je wszystkie w temperaturze 60 stopni, a zatem można go dodać tylko do przestudzonej herbaty mniej więcej o temperaturze 45-50 stopni. Jeżeli lubimy gorącą herbatę, to możemy mieć problem. Jeżeli miodu dodamy do gorącej herbaty, to automatycznie zmienia się w cukier. Gorąca herbata posłodzona miodem będzie miała walory smakowe i zapachowe, ale niestety nie wpłynie pozytywnie na nasz organizm.

Kolejnym produktem, którym możemy słodzić, jest melasa.

Jest to po prostu produkt uboczny przy produkcji cukru z buraka cukrowego lub z trzciny cukrowej. Okazuje się, że najbardziej wartościowa jest ta druga. Melasa ma działanie zasadowe, o czym mało kto wie. Jest także bogata w wapń, żelazo, miedź, cynk, witaminy z grupy B i ma właściwości antyoksydacyjne. Melasę możemy uzyskać także z chleba świętojańskiego. Powstaje przez namoczenie strąków karobu w wodzie, a następnie, redukcję powstałego płynu do konsystencji syropu. Zawiera wapń, żelazo, magnez, witaminy z grupy B. Jest pyszna, nie bardzo słodka, ma delikatny karmelowy smak.

Kolejnym produktem zastępczym może być ksylitol.

Jest on niesamowicie przeze mnie lubiany. Jest to cukier z brzozy. Ma o wiele niższy indeks glikemiczny, niż sacharoza i jest polecany cukrzykom. Naturalnie występuje w niektórych owocach i warzywach oraz jest produkowany w niewielkiej ilości przez nasze jelita. Ma charakter zasadowy i właściwości antybakteryjne. Co ciekawe, ksylitol nie fermentuje w naszym przewodzie pokarmowym. Nie ma też właściwości uzależniających i nie powoduje próchnicy. Należy jednak pamiętać, że duże ilości ksylitolu mogą powodować biegunkę. Trzeba przyzwyczaić organizm do jego stosowania, zwiększając stopniowo dawkę.

Zastąpić możemy także sól, chociaż może to być nieco trudniejsze.

Przede wszystkim możemy stosować zioła, które intensyfikują smak potrawy, jak czosnek, natka pietruszki, koperek, majeranek, oregano, bazylia, kminek, kolendra. Możemy także użyć soli niskosodowej (potasowej lub magnezowej). Zawierają one mniej sodu niż sól kuchenna, jak sama nazwa wskazuje. Kolejnym produktem zastępczym może być sól morska nieoczyszczona. Stanowi ona źródło wielu składników mineralnych oraz śladowych ilości pierwiastków, które obniżają jej negatywny wpływ na nasz układ krwionośny. Jej stosowanie (podobnie jak w przypadku zwykłej soli) należy jednak ograniczać. Co więcej, sól morska otrzymuje się przez bardzo powolne odparowywanie wody morskiej i oprócz mielenia nie poddaje się jej żadnej innej obróbce. Zawiera całe bogactwo soli mineralnych zawartych w morzu (sód, magnez, wapń) oraz mikroelementy (jod, mangan, żelazo, fluor).

Zwykłą sól kuchenną zastąpimy także solą himalajską.

Jest to sól kamienna pochodzenia wulkanicznego, koloru różowo-szarego i ma charakterystyczny siarkowy posmak (gotowanego jajka). Zawiera NaCl oraz jony wapnia, potasu, magnezu, sodu, jodu, żelaza. Sól himalajską możemy spożywać dziennie do wielkości 5-6 gram.

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułKąpiele zdrowotne w domowym zaciszu
Następny artykułFenomen kuchni orientalnej
Od wielu lat pracuje jako dietetyk i doradca żywieniowy. Jest zwolenniczką jedzenia wszystkiego, na co pozwala nam organizm. Zamiłowanie do sportu i aktywności fizycznej skłoniło mnie do głębszego zapoznania się z wpływem spożywanych posiłków na organizm ludzki.