Sezon chorobowy zatoczył już ogromne kręgi.
Na ulicach możemy dojrzeć kichających i kaszlających przechodniów, a w pracy coraz więcej osób bierze zwolnienia. Tak jest przecież co roku, więc nie ma się co dziwić.
Grunt jednak, aby wyjść z tego możliwie najbardziej obronną ręką.
Kilka dni temu, kiedy to mnie rozłożyła grupa na łopatki, doszłam do wniosku, że jestem w stanie znieść kaszel i katar, ale wysoka gorączka sprawia, że przyklejam się do poduszki na długie godziny. I nie mówię tutaj o słabym 38 stopni Celcjusza. Mówię o temperaturach dochodzących do 40 stopni, bo taka mnie nawiedziła. Pamiętajmy jednak, że każdy wartość przekraczająca temperaturę 36,6 stopni Celcjusza powinna przykuć naszą uwagę. Inaczej jest jednak w przypadku kobiet i mężczyzn. Kobiety, mają w drugiej połowie cyklu stale utrzymującą się wyższą temperaturę. Potrafi ona dochodzić nawet do 37,5 stopni Celcjusza. To samo tyczy się pań w ciąży. Możliwe, że właśnie dlatego, panie radzą sobie z podwyższona temperaturą o wiele lepiej niż mężczyźni.
Gorączka pojawia się wtedy, kiedy nasz organizm stara się przezwyciężyć infekcję.
To naturalna kolej choroby, aczkolwiek mało pożądana. Nasz układ immunologiczny automatycznie podwyższa temperaturę naszego ciała, dlatego że bakterie wywołujące choroby nie potrafią przetrwać w wysokich temperaturach. Hamuje to namnażanie się mikrobów. Zwiększa ukrwienie tkanek, co umożliwia, szybsze przedostanie się komórek obronnych i leków w miejsce infekcji. Proste jak budowa cepa. W przypadku tych niższych, to nawet lepiej, że temperatura się pojawia. Znaczy to, że organizm zaczyna reagować sam. W przypadku tych wysokich może być już nieprzyjemnie. Mało kto znosi dobrze wysokie temperatury. Mówi się, że dla przeciętnego mężczyzny 38 stopni to już stan agonalny. Kobiety potrafią funkcjonować przy wyższych temperaturach. To wcale nie znaczy, że w trakcie choroby należy się przesilać. Czy jesteśmy płci pięknej, czy nie, chorobę należy wyleżeć w łóżku z odpowiednimi środkami z boku?
[vlikebox]
Zazwyczaj wysoką gorączkę zbijamy różnymi środkami chemicznymi.
Czasami jednak okazuje się, że jest noc, apteki są zamknięte, a nasz termometr wskazuje temperaturę powyżej normy. Nasze mamy i babcie znały kilka trików, które pozwalały świetnie zbić temperaturę. Pamiętajmy w pierwszej kolejności o tym, że osoba z podwyższą temperaturą ciała, musi być stale nawadniana. Najlepiej, żeby była to niegazowana woda lub naturalne soku owocowe — takie bez dodatku cukru. Spożycie dużej ilości płynów zapobiega odwodnieniu.
Pamiętajmy też o tym, że osoby, które mają gorączkę, mają mocno zaburzony smak.
Dobrym rozwiązaniem na szybkie zbicie temperatury są zimne okłady lub chłodna kąpiel, w której trakcie stopniowo obniżamy temperaturę. Okłady możemy robić z namoczonym w zimnej wodzie ręczników albo z zawiniętego z ręcznik lodu. W przypadku kąpieli wsadzamy chorego z wanny z letnią wodą, którą co jakiś czas schładzamy. Kiedy chory odczuwa drgawki, wyciągamy go i wsadzamy do łóżka. Temperatura wody powinna być o około 2 stopnie Celsjusza niższa, niż temperatura ciała, jeśli mamy do czynienia z gorączką występującą u osoby dorosłej. Okłady z lodu lub zimnej wody przykładamy do czoła, na skronie, potylicę, jak również do pachwin, pod kolana oraz na szyję.
Nasze babcie do obniżenia gorączki używały także plasterków cebuli lub ziemniaka.
Układamy warzywa na rozpalonym czole. Możesz również plasterki cebuli lub ziemniaka nałożyć na stopy, zabandażować i założyć skarpetki. Jeżeli jednak nie przepadamy za okładaniem się warzywami, zawsze możemy skorzystać z herbatki z miodem, cytryną i sokiem malinowym. Herbatka może być choćby lipowa, którą parzymy przez 15 minut. Następnie odcedzamy przez sitko i dolewamy łyżkę soku z malin. Do napoju możemy wycisnąć cytrynę i dodać łyżeczkę miodu. Herbatę taką należy pić nawet do pięciu razy dziennie. Pamiętajmy jednak, że maliny mocno wypacają. Nie może wtedy w domu nawet na chwilę otwierać okien, aby chorego nie zawiało. Jednym ze skutecznych, a do tego smacznych, domowych sposobów obniżenia gorączki jest zastosowanie naparów z ziół o działaniu napotnym. Do tych ziół należą: lipa, czarny bez, jeżyna oraz liście i wzmiankowane owoce maliny. Pobudza to nasz układ odpornościowy do pracy. W trakcie infekcji jest to jak najbardziej wskazane.
[vlikebox]
W ostateczności, jeżeli nie pomagają domowe sposoby, może sięgnąć pośrodku apteczne.
W pierwszej kolejności sięgamy pod paracetamol. Paracetamol podajemy w dawce minimum 15 mg na kilogram masy ciała, czyli dla osoby ważącej 70 kg wyjdzie około 2 tabletki po 500 mg. Po 15–20 minutach temperatura nie powinna dalej się podnosić. Jeżeli to nie pomaga, należy sięgnąć po leki z grupy NLPZ. Są to tak zwane niesterydowe leki przeciwzapalne. Zaliczamy do nich między innymi ibuprofen, aspirynę, polopirynę. Musimy pamiętać też, że gorączka mocno osłabia organizm i ta wysoka jest szczególnie niebezpieczna dla mózgu. Jeżeli temperatura naszego ciała przekracza 41,5 stopni, należy natychmiast wezwać pogotowie.
Żeby mieć pewność, czy na pewno mamy do czynienia z gorączką, dobrze jest się zaopatrzyć w dobry termometr.
Na rynku mamy wiele modeli, ale niestety prawda jest taka, że połowę z nich możemy już wywalić na wstępie do śmietnika. W aptekach kupimy kilka rodzai:
- termometr spirytusowy (kiedyś rtęciowy) jest bardzo dokładni i tani, świetnie mierzy temperaturę, chociaż trwa to długo, jest to jedyny termometr z tej niższej półki cenowej, któremu ufam;
- termometr elektroniczny z miękką końcówką – jest świetny szczególnie dla dzieci, aczkolwiek wiele razy się na nim przejechałam, potrafił mocno naginać temperatury, kosztuje ok 35 zł;
- termometr cyfrowy do ucha – osobiście nie używałam, mierzy ciepło emitowane przez błonę bębenkową, wynik otrzymujesz po kilku sekundach, potrafi zapamiętać około 8 pomiarów, kosztuje 140 zł;
- termometr cyfrowy na czoło – drugi któremu ufam, aczkolwiek już z tej wyższej półki cenowej, jest precyzyjny i lekki, temperaturę mierzy się, przesuwając czujnikiem po czole od skroni do skroni, a wynik otrzymujemy już po kilku sekundach, koszt to około 205 zł.