Powoli nadchodzi zima, a wraz z nią wzrost zanieczyszczenia powietrza w polskich miastach. Na pewno dobrze pamiętacie charakterystyczną zawiesinę widoczną każdego zimowego ranka. Niestety nie jest to mgła. Są to niebezpieczne dla naszego zdrowia cząstki, które pochodzą ze spalin samochodów, autobusów oraz starych instalacji grzewczych. To właśnie dlatego problem zanieczyszczonego powietrza wraca każdej zimy.

Problem jest poważny. Najnowszy raport przygotowany przed naukowców współpracujących z czasopismem medycznym The Lancet wskazuje, że ponad 3 razy więcej osób umiera z powodu zanieczyszczeń, niż jest to w przypadku ofiar AIDS, gruźlicy oraz malarii razem wziętych. Natomiast w wyniku spalania biomasy do atmosfery przedostają się takie zanieczyszczenia jak tlenki węgla, siarki, azotu, ozon oraz benzopireny. Dla nas szczególnie niebezpieczny jest tzw. pył zawieszony PM10, który zawiera cząsteczki stałe o średnicy do 10 mikrometrów. Dla porównania są one trzydzieści razy mniejsze niż średnica ludzkiego włosa.

Cząstki z zanieczyszczonego powietrza wnikają do górnych i dolnych dróg oddechowych.

Ich działanie podrażnia błonę śluzową oraz powoduje stan zapalny. Często wywołują również katar i kaszel, co jest często mylone z przeziębieniem oraz zwykłymi infekcjami. Wiele osób uważa, że zanieczyszczone powietrze ma znikomy wpływ na nasze zdrowie i widoczne jest ono tylko przy długotrwałej ekspozycji. Niestety nie jest to prawdą. Przeprowadzono badania w Krakowie, czyli jednym z miast, które ma największe problemy z zanieczyszczonym powietrzem. Pokazały one, że przeziębienie występuje u dzieci nawet 3-krotnie częściej, jeśli w mieście występuje wzrost zanieczyszczeń. Spowodowane jest to patogenami nakładającymi się na stan zapalny błony śluzowej spowodowanej pyłem zawieszonym. Najgorszy dla nas jest pył zawieszony PM 2,5. Zawiera on najmniejsze cząsteczki, czyli nieprzekraczające 2,5 mikrometra, które łatwo wnikają do dolnych drug oddechowych i wywołują stan zapalny płuc. Mogą one również przeniknąć poprzez pęcherzyk płucny do układu krążenia, co z kolei nasila objawy miażdżycy. Jednak nasz organizm nie jest bezbronny. Jednymi z reakcji obronnych organizmu ludzkiego na pył zawieszony jest zwiększenie wydzielania śluzu w drogach oddechowych w celu ochrony śluzówki oraz obkurczanie oskrzeli. Jednak może to wywołać duszność oraz świszczący oddech, co jest typową reakcją astmatyczną.

48 tysięcy Polaków umiera rocznie z powodu zanieczyszczonego powietrza.

Pył zawieszony nasila również wszelkie dolegliwości układu krążenia oraz oczywiście zwiększa ryzyko zgonu. Najmniejsze cząsteczki, które poprzez pęcherzyki płucne mogą wniknąć do układu krążenia, są w stanie przedostać się do tętnic wieńcowych. W ten sposób zanieczyszczone powietrze potrafi nasilać stan zapalny oraz destabilizować blaszki miażdżycowe, co może spowodować ich pęknięcie i zawał serca. W podobny sposób pył zawieszony może przyczynić się do zatkania tętnicy doprowadzającej krew do mózgu, co powoduje niedokrwienny udar mózgu. Dlatego też osoby cierpiące na jakiekolwiek dolegliwości związane z układem krążenia oraz sercem, powinny ograniczyć wychodzone na zewnątrz przy zwiększonym zanieczyszczeniu powietrza. Pył zawieszony nasila również arytmie serca w postaci migotania przedsionków oraz niezwykle groźniej arytmii komorowej. Kolejnym skutkiem zanieczyszczeń jest mniejsze dotlenienie organizmu spowodowane wdychaniem smogu oraz obkurczeniem oskrzeli. Powoduje to oczywiście pracę serca pod większym obciążeniem.

Smog jest mniejszym zmartwieniem dla ludzi zdrowych.

W przypadku braku występowania wymienionych wyżej dolegliwości wdychanie smogu skutkuje przede wszystkim większym ryzykiem infekcji. Natomiast u dzieci częściej występuje zapalenie spojówek, nieżyt górnych dróg oddechowych oraz katar i kaszel. Zwiększona liczba zachorowań podczas nasilających się zanieczyszczeń atmosferycznych wynika z tego, że smog upośledza funkcje obronne naszego układu oddechowego, co toruje drogę wszelkim infekcjom. Badania przeprowadzone przez Katedrę Klimatologii Uniwersytetu Śląskiego pokazują, że dolegliwości spowodowane tzw. emisją niską (czyli spalinami pochodzącymi z komunikacji miejskiej, samochodowej oraz kominów niskiej zabudowy) występują u dzieci nie w dniu występowania smogu, ale od jednego do trzech dni później. Dlatego też co roku władze polskich miast starają się obniżyć poziom tej emisji np. poprzez wprowadzenie darmowej komunikacji miejskiej.

W walce z zanieczyszczonym powietrzem najważniejsza jest profilaktyka.

Wszelkiego rodzaje symulacje pokazują, że inwestycje obniżające poziom zanieczyszczeń we wdychanym przez nas powietrzu jest opłacalny. Oszczędzamy nie tylko na leczeniu powikłań chorobowych, ale również na absencji chorobowej spowodowanej większą ilością infekcji. Dlatego też gminy udzielają dofinansowań na modernizację systemów grzewczych, które pochodzą z Programów Ochrony Środowiska lub Programu Ograniczenia Niskiej Emisji. Niestety tylko 30% Polaków dostrzega korzyści wynikające z inwestycji w niskoemisyjne rozwiązania energetyczne. Dlatego też dalej w naszym kraju obserwujemy wysoki poziom pyłów zawieszonych, które pochodzą z niskiej emisji powodowanej spalaniem śmieci, węgla niskiej emisji, spalinami pochodzącymi z samochodów diesla starszej generacji, czy też wymontowanymi filtrami cząstek stałych.