Mamy, co prawda jeszcze sierpień i większość cieszy się latem, ale jeszcze chwila i zastanie nas jesień i niższe temperatury.
Nie wiem, jak wam, ale mi zawsze ciężko jest przyzwyczaić się do zmiany ubrań na cieplejsze. Już ostatnio, kiedy temperatura spadła do 20 stopni i musiałam pożegnać się z krótkimi spodenkami, byłam mocno niezadowolona. Jeszcze trochę i zacznie się wrzesień. Dla mnie jest to sezon przeziębieniowy i czas, aby zwiększyć odporność. Moja pozostawia wiele do życzenia, bo mój organizm ostatnimi czasy sporo przeszedł, więc tym bardziej trzeba o nią zadbać, ale zapewne większość z was boryka się z sezonem przeziębieniowym.
Nie każdy może łykać suplementy podnoszące odporność. W moim przypadku mój biedny żołądek może tego nie wytrzymać.
Dlatego dobrze jest podnosić odporność metodami naturalnymi tak, jak robiły to nasze mamy i babcie. Wtedy nie było apteki wypełnionej ogromną ilością kolorowych tableteczek. Normalnie, z bakteriami i wirusami w naszym organizmie walczą limfocyty, czyli białe krwinki. Jeżeli nasz układ odpornościowy ma jakieś problemy, krwinek może być za mało i wtedy niestety walka staje się nierówna i to nie na naszą korzyść. Dlatego właśnie musimy robić wszystko, aby wspomóc nasz organizm.
Zacznijmy może od najważniejszej rzeczy, bez której nie ruszymy, a którą tak trudno nam osiągnąć.
Nic nie regeneruje lepiej układu odpornościowego niż odpoczynek i brak stresu. Jeżeli organizm jest przemęczony, to jest bardziej podatny na zakażenia. Zarywanie nocek, niedosypianie, praca w kółko nie są dobrym rozwiązaniem. Odporność organizmu osłabiają też sytuacje stresowe, życie w napięciu. Wszystko dlatego, że układ odpornościowy jest mocno związany z układem nerwowym, dlatego nerwy zaburzają pracę białych krwinek. Ze swojej strony polecam codzienny spacer, saunę, basen, rower… Jakąkolwiek formę relaksu, aczkolwiek granie w gry komputerowe może do odpowiednich należeć nie będzie. Kolejnym krokiem będzie rezygnacja z używek jak papierosy, alkohol, kawa a w niektórych przypadkach nawet cola. Sama byłam wielką fanką tego napoju i dalej mam problemy z jego odmówieniem, ale idzie mi coraz lepiej. Cola jest przepyszną trucizną, która sami sobie fundujemy. Nasz słynny napój został stworzony w 1886 przez farmaceutę J.S. Pembertona. Napój był lekarstwem stworzonym na bazie liści koki i orzechów coli. Sprzedaż tego medycznego „trunku” nie mogła przekroczyć 9 butelek dziennie na osobę. W skład coli wchodzą:
[vlikebox]
- Woda.
- Cukier – Coca Cola zawiera 27 g w 250 ml i wg etykiety to aż 29% wskazanego spożycia dla osoby spalającej 2000 kcal/dobę. Oznacza to, że wystarczy wypić trzy szklanki coli, aby zaspokoić prawie 87% dziennego zapotrzebowania na cukier, przy czym nie każdy jeżdżąc samochodem i siedząc za biurkiem, jest w stanie zużyć te 2000 kcal/dobę.
- Dwutlenek węgla — dostarczany do ustroju może doprowadzić do kwasicy metabolicznej. Zakwaszenie prowadzi do wzrostu jonów potasu, te z kolei w nadmiarze są niebezpieczne dla układu bodźco-przewodzącego serca, co tutaj w połączeniu z kofeiną intensyfikuje ten proces.
Barwnik — karmel E150d – tzw. karmel amoniakalno-siarczanowy jest brązowym barwnikiem syntetycznym stosowanym w żywności. W wyższych dawkach powoduje zaburzenia trawienia, nadpobudliwość, skurczę mięśni i zanik testosteronu. Karmel E150d jest toksyczny dla szczurów. - Regulator kwasowości — kwas ortofosforowy E338 – stosowany jest głównie do produkcji nawozów sztucznych, do produkcji fosforanowych(V) powłok ochronnych na metalach, do wytwarzania wielu środków farmaceutycznych, oczyszczania soków w cukrownictwie, odkamieniania armatury w ciepłownictwie, jako płyn do lutowania, w stomatologii, do wyrobu kitów porcelanowych, w lecznictwie i laboratoriach analitycznych. Jest także składnikiem fosfolu — odrdzewiacza do stali. Kwas ten wypłukuje wapń zawartą w szkliwie zębów, a także sole magnezu i cynku co zaburza procesy zachodzące w organizmie i prowadzi do znacznych niedoborów.
- Naturalne aromaty
- Kofeina — pobudza ośrodkowy układ nerwowy, usuwając zmęczenie, polepsza nastrój i koncentrację, ale ma negatywny wpływ na pamięć długotrwałą. Uzależnia fizycznie, niejednokrotnie również psychicznie zwiększając uczucie niepokoju i lęku. Lepszy nastrój po wypiciu kawy zdecydowanie obniża się, kiedy kofeina przestaje działać. W przypadku Coca Coli — połączenie z kwasem i cukrem — zwielokrotniony zostaje destrukcyjny wpływ na organizm.
Cola jest świetna jako odrdzewiacz, ale nie jako napój, który ląduje w naszym żołądku.
Znów zrobię ukłon w stronę oleju lnianego, ponieważ i w kwestii poprawienia naszej odporności świetnie sobie radzi.
Olej lniany posiada duże ilości nienasyconych kwasów tłuszczowych. Głownie są to kwasy Omega-3, Omega-6 i Omega-9. Są to kwasy niezbędne, aby nasz układ odpornościowy nie robił nam żadnych problemów i pracował, jak należy. Olej lniany zawiera też kwasy alfa-linolenowy, linolenowy i oleinowy, które świadczą o jakości produkty. Najlepszy olej to taki, który na minimum dwadzieścia procent stężenia tych właśnie kwasów. Ciekawym produktem może być też syrop z sosny. Zawiera on olbrzymie ilości witaminy C. Syrop ten był używany przez nasze babcie, jako lek na kaszel i przeziębienie. Ma właściwości wykrztuśne, przeciwzapalne i bakteriobójcze. Radziłabym także zainteresować się takim produktem jak mieszaniną miodu, mleczka pszczelego i pyłku. Produkt nazywa się pierzga pszczela. Ma on szerokie spektrum właściwości, które nie kończą się tylko na poprawie pracy układu immunologicznego. Pierzga pszczela świetnie koi nerwy, działa antydepresyjnie, pomaga walczyć z wrzodami, działa bakterio- i grzybobójczo i posiada dużą ilość witamin i minerałów.
Zdecydowanie, chcą poprawić odporność musimy też zrezygnować z cukru, soli, modyfikowanej żywności. Te produkty na pewno nam nie pomogą przejść jesieni bez przeziębienia.
[vlikebox]