Kto nie lubi porządku w mieszkaniu? Czyste podłogi, umyte okna, odkurzone dywany.

Mało kto jednak lubi sprzątać, a jeżeli już to robimy, to pakujemy w to taką ilość chemii, że bylibyśmy w stanie zabić stado karaluchów. Żadne z nas jednak nie pomyśli, że odbija się to na naszym samopoczuciu, a czasami nawet i zdrowiu.

Osobiście, uwielbiam, robiąc zakupy testować coraz to nowe produkty.

Szczególną uwagę zwracam jednak na skład danego produktu. Ostatnio to samo podejście zaczęłam mieć do środków czystości. Prawda jest taka, że nawet nie zdajemy sobie sprawę, jak dużą ilością chemii traktujemy nasze mieszkania, a przy tym swój organizm. Wiele z nas stara się, aby nasze produkty do sprzątania były jak najbliższe naturze, ale czasami się po prostu nie da. Wiadomo, że głównym powodem jest skuteczność, przynajmniej ta pozorna. Przekonałam się jednak, że ocet może czyścić o wiele lepiej i wydajniej, niż wybielacz, więc obstawiam, że z większością naturalnych czyścideł może być podobnie. Do zwykłego wycierania kurzu nie używam specjalistycznych preparatów. No bo i po co. Zostawmy chemię do tego, do czego nic innego już nam nie pomogło. Czasami do kurzu wystarczy zwykła wilgotna szmatka. Koniec! Wszystkie te preparaty, które mają zapobiegać osadzaniu kurzu i tak nie działają, więc używanie ich tylko do ścierania, nie ma sensu. Do czyszczenia mieszania z natury używamy takich produktów jak: płyn do mycia naczyń, płyn do podłóg, mleczko do czyszczenia, płyn do szyb, płyn do toalet, odświeżacze powietrza. Każdy z nich da się w jakiś sposób zastąpić. Przecież wciąż powiększający się arsenał środków chemicznych może nas w końcu wykończyć.

Płytki i glazura

Zacznijmy od mojego punktu numer jeden. Brudne kafelki potrafią doprowadzić mnie do białej gorączki. Nie zawsze jednak trzeba w ich przypadku sięgać po wybielacz. Ciekawym rozwiązaniem jest soda oczyszczona połączona z wodą. Brudną powierzchnię sypiemy sodą, a następnie szorujemy gąbką nasączoną wodą. Jeśli brud nie chce puścić, powierzchnię oprószamy solą i mocno szorujemy, a następnie ścieramy. Efekt murowany. Pomocne okazują się też ocet albo sok z cytryny. Nadają się świetnie do trudny plan i pleśni. Aczkolwiek z tą drugą można nie wygrać bez chemii. Używamy do tego szczoteczki o twardym włosiu. Nawet dezynfencję możemy przeprowadzić produktami domowymi. Mieszamy 2 szklanki wody, 2 łyżki mydła w płynie i 30 kropli oleju herbacianego. Dzięki takiej mieszance obejdziemy się bez wybielacza.

Sprzątanie kuchni

To może doprowadzić do szewskiej pasji. Godziny gotowania, godziny sprzątania, a tylko kilka minut jedzenia. Czasami kuchnia potrafi wyglądać jak po przejściu wojska. Możemy sobie z nią poradzić dokładnie tak samo, jak w przypadku łazienki. Zabrudzoną powierzchnie oprószamy sodą oczyszczoną, a następnie myjemy ją przy pomocy wilgotnej gąbki lub szmatki. Bardziej uporczywe plamy usuwamy za pomocą sody z wodą. Łączymy te składniki tak, aby powstała papka. Pozostawiamy ją na plamie, na jakiś czas, aby plama odeszła. Następnie, najzwyczajniej w świecie zmywamy. Środek ten doskonale radzi sobie także z przebarwieniami na zlewozmywakach, deskach do krojenia, pojemnikach, kuchenkach, lodówkach i wielu innych rzeczach. Zmieszanie go z żywnością nie sprawi, że będzie wymiotować jak kotki.

Okna, lustra i inne szyby.

I tu zaczyna się gehenna. Nikt tego nie lubi, ale też nikt nie lubi zacieków. Zanim znalazłam idealny sposób na mycie okiem i szyb, minęło naprawdę dużo czasu. Nie jest to proces łatwy ani przyjemny. Większość środków dostępnych na rynku bardziej przeszkadza, niż pomaga w czyszczeniu. Najlepszą metodą jest jednak ocet. Mieszamy z dwie łyżki octu z czterema litrami wody. Taką mieszankę przelewamy do spryskiwacza i kropimy szybę. Całość ścieramy biało-czarną gazetą. Nie wato używać do tego papierowych ręczników. Z autopsji wiem, że zostawiają ogromną ilość smug. Jeśli nie masz pod ręką octu lub drażni cię jego zapach, do mycia szyb możesz użyć rozcieńczonego soku z cytryny lub wody sodowej. Te produkty są dobre na każdy rodzaj czyszczenia.

Czyszczenie dywanów

Odkurzaniu to pikuś. Czasami nasz dywan może wymagać większego odświeżenia. Zwłaszcza gdy w domu są zwierzaki. Mój ostatni dywan wylądował tak w pralni chemicznej i został tam gwiazdą. Już mój pies się o to postarał, aby trzeba było prać go kilka razy, aby pozbyć się zapachu szczenięcego moczu. Dywany lepiej jest trzepać, niż odkurzać. Pozbędziemy się wtedy większej ilości zabrudzeń. Prać możemy je za pomocą wody sodowej albo mąki kukurydzanej. Woda sodowa świetnie usuwa plamy z dywanów. Musimy jednak zareagować na plamę od razu, po jej pojawieniu się.

 

PODZIEL SIĘ
Poprzedni artykułCo jeść zamiast słodyczy
Następny artykułCzym grozi chrapanie
Stylistka, wizażystka i kosmetolog. Z kosmetyką związana jest od 1998 roku. Ma ogromne wyczucie estetyczne. Ekspert działów kosmetycznych.